29.07.2015

Java Green Sunda Purva

Java Green Sunda Purva jest herbatą, którą kupiłem wyłącznie z czystej ciekawości, gdyż z herbatami z Javy nie miałem jeszcze nigdy styczności. Porcja, którą zakupiłem kończy się, i nie przeczę, że cieszę się z tego powodu... Nie spodziewałem się po niej nie wiadomo czego, ale jej smak to totalnie nie mój typ. Jedyne co liczy się w tym wszystkim, to kolejny krok na moim "herbacianym szlaku". 


W związku z brakiem charakteru, dziś będzie krótko, wyłącznie aby zasygnalizować że miałem taką herbatę, i aby za kilka lat przypomnieć sobie że taką próbowałem... 


Parzyłem ją dwukrotnie, wodą o temperaturze 80 st. C. I parzenie trwało 1 minutę, kolejne wydłużyłem dwukrotnie. Liście wizualnie przypominają takiego jakby luźno zwiniętego gunpowdera, a pachną (chociaż nie lubię tego określenia w stosunku do herbat) - sianem, ale takim zwykłym, nijakim, zleżałym... nie wyróżniający się niczym szczególnym. 


I taki niestety jest również napar... Za pierwszym razem jego kolor jest zielonkawo-żółty, za drugim - ciemniejszy, żółty. Smak (jak zapach) nie wyróżnia się niczym szczególnym... jest zwykły, płaski, bardzo płaski, i totalnie bez charakteru. Aż prosi się, aby coś z tym wszystkim zrobić... może jakieś dodatki poprawiły by to (lub zakamuflowały), ale tego się już nie podejmę, gdyż nie kupię kolejnej porcji tej herbaty.

17.07.2015

China Jade Snail Organic

Nie wiem dlaczego, ale nigdy wcześniej nie zdecydowałem się do zaparzenia herbatki i napisania posta "pod gołym niebem". Jednak dzisiaj pogoda znacząco mnie do tego zachęciła... właśnie siedzę na dworze, skończyłem popijać herbatkę, i właśnie biorę moje ręczne notatki, aby przenieść to wszystko na ekran. 

Herbata China Jade Snail Organic to jak sama nazwa wskazuje, chińska herbata, pochodząca z zachodniej części prowincji Anhui, która ma niesamowity wygląd. Flesze herbaciane są zawijane, i niektóre z nich przypominają maleńkiego ślimaczka.


Parzenie wykonałem w malutkim, 100 ml czajniczku, który jest pamiątką, przywiezioną z Krakowa. Woda miała około 80 stopni C, a samego suszu użyłem 2,5g. W sumie wykonałem trzy parzenia, które trwały kolejno: 2min; 2min 10 sek; 3 minuty.

Niestety listki, jak prawie każde inne, pachną mi w ostatnim czasie roślinami i ziołami. Nie wiem od czego to zależy, ale chyba muszę poświęcić trochę więcej czasu oolongom, czy herbatom pu-erh. Po przełożeniu liści do ogrzanego czajniczka, zapach stał się bardziej intensywny, a obok roślinek, pojawił się jakby podpiekany akcent.


Odnośnie do parzenia, to pierwsze dało delikatny napar, jasnożółtego koloru, o przyjemnym zapachu. Smak był równie przyjemny, dość delikatny. Początkowo był pozbawiony goryczki, która po chwili, w minimalnym stopniu pojawiała się na języku i podniebieniu.


Kolejne, dało napar o większym temperamencie. Był o niebo mocniejszy od numeru jeden, a sama goryczka była wyczuwalna na samym wstępie. Dodatkowo, odznaczał się jakby lekko kawowymi nutami, a sam posmak na języku był łudząco podobny, pomimo że smakoszem kawy nie jestem, a pijam ją jedynie kilka razy w miesiącu.


Ostatnie, trzecie i trzyminutowe parzenie dało mniejszą gorycz, i wyczuwalny był koniec danej porcji herbaty. Jednak jeżeli miałbym określić dominujący smak, to były by to znowu... roślinki :)


Takim akcentem, kończy się już kolejny dzień wakacji. Jednak takich dni będzie z pewnością o wiele więcej, gdyż parzenie, picie herbaty, a także pisanie o niej na łonie natury, daje wiele więcej doznań nie tylko smakowych, ale również estetycznych.

15.07.2015

Yunnan White Silk 2014

Jesienią ubiegłego roku skusiłem się na herbatę Yunnan White Silk 2014. Jednak od tego czasu nie było mi dane, aby ją zaparzyć... sam nie wiem dlaczego. Ale dzisiaj, kiedy wstałem rano, pomyślałem o tej herbacie, i stwierdziłem że to ten dzień. 


Jak sama nazwa wskazuje, jest to biała herbata z prowincji Yunnan, ze zbiorów w 2014 roku. A zastanawiać się nad jej zakupem nie musiałem, ponieważ gdy tylko ją zobaczyłem, a że nigdy wcześniej nie piłem herbaty białej z Yunnanu, bezzwłocznie się zdecydowałem. 


Listki są przepiękne, pachną delikatnie trawiasto i ziołowo - bardzo przyjemnie. Parzenie w szklanym gaiwanie, temperatura około 80 st. C. i 2g herbaty. Pierwsze parzenie trwało 2 minuty. Napar delikatnie zielonkawy, prawie przeźroczysty. Smak bardzo delikatny, totalnie pozbawiony goryczki, delikatnie słodki. Przywodzi mi na myśl bardzo delikatną wersję herbaty pi luo chun. Kolejnym razem skuszę się, aby przytrzymać jednak listki trochę dłużej, aby smak był bardziej wyrazisty, gdyż teraz niestety nie odznaczał się jakimiś szczególnymi cechami. 


Przy drugim parzeniu, listki przetrzymałem do 3 minut i 30 sekund. Kolor w żadnym stopniu się nie zmienił. Smak mniej słodki, jednak poza tym faktem, się nie zmienił. Dalej był bardzo, bardzo delikatny. 


Ostatnie, trzecie parzenie postanowiłem wykonać o wiele dłużej - 7 minut. Czas ten dalej nie wyciągnął z herbaty ani mocy, ani jakiejkolwiek goryczki. Dalej był delikatny. Smak odrobinę się zmieniał za każdym razem, jednak cały czas oscylował wokół tego samego, i nie wyróżniał się niczym szczególnym. 


Herbata, pomimo wielkich nadziei, niczym szczególnym mnie nie zaskoczyła... mam jednak nadzieję, że zmieniając parametry przy kolejnym parzeniu, odkryję w niej to, czego próbowałem się doszukać. 


13.07.2015

Darjeeling Chongtong Organic 2015 FF FTGFOP1kolor

Po wzmożonej pracy podczas dwóch ostatnich miesięcy, które niestety przełożyły się na ilość, a w zasadzie brak jakichkolwiek postów, cieszę się, że znowu wróciłem, przy okazji popijając fajną herbatkę z 2015 roku. Dodam jeszcze, że projekt wymiany, z wyjazdem do Moskwy udał się wyśmienicie, pracę dyplomową też obroniłem kilka dni temu, i mogę nazywać się, albo nie nazywać się licencjatem, czekając na wyniki rekrutacyjne studiów II stopnia... ale nie będę zanudzać. Dodam tylko, że na taką okazję przygotowałem tak zwanego "szampana wśród herbat" - Darjeeling FF Chongtong Organic.



Herbata ta pochodzi z plantacji Chongtong, której został przyznany status 'organic'. Znajduje się ona 20 km od miasta Darjeeling.


Listki są jasne, zielone i bardzo bardzo świeże, co widać, i czuć. Pachną one delikatnie, właśnie świeżo i rześko. Akcent muszkatelowy, o którym wspomina sprzedawca, rzeczywiście delikatnie daje o sobie znać.


Parzenie herbaty w szklanym gaiwanie, o pojemności 100 mililitrów, woda miała około 95 st. C., 1g herbaty, a także czas - 2 i pół minuty.


Po przelaniu gotowego naparu do czarki, napar okazał się jasny, koloru słomkowego. Był bardzo aromatyczny, a zapach był identyczny, jak przy włożeniu liści do ogrzanego gaiwana - delikatny, lekko jakby słony. Absolutnie nie odczuwało się tego podczas degustacji. Smak był świeży, z wyczuwalnym w sposób umiarkowany ziołowym akcentem. Gorycz była dość słaba, jednak na tyle wyczuwalna, że dawała o sobie znać.


Czy polecam tę herbatę? - oczywiście, jak każdą darjeeling, z pierwszego zbioru, gdyż czas, proporcje i temperaturę można zawsze dobrać w taki sposób, aby nam zasmakowała. Trzeba jedynie wiele, wielu eksperymentów.


Dodatkowo, chciałem pokazać kilka zdjęć, które zrobiłem podczas czerwcowego pobytu w Moskwie :)

Sobór Wasyla Błogosławionego na Placu Czerwonym
Więcej zdjęć po rozwinięciu :)