Z podobnymi herbatami miałem już do czynienia, a przynajmniej tak mi się wydawało... Przyznam, że zastanawiałem się, czy zauważę jakiekolwiek różnice w aromacie, czy też w smaku, porównując ją na przykład z China Jade Snail Organic. Dlatego kupiłem niewielką ilość tej herbaty, tak na próbę. Kiedy na wstępie powąchałem suche listki, wiedziałem, że pomimo jakiegoś podobieństwa, będzie to herbata całkiem inna. Czy lepsza, czy gorsza? To się okaże...
China Dragon Whirl to chińska, zielona herbata, pochodząca z prowincji Anhui, z regionu Taiping. Jej susz, porównując z innymi, podobnymi herbatami, pachnie jakby delikatniej. Obok roślinno-ziołowych nut, nieśmiało wybija się herbaciany oksymoron: z jednej strony subtelna świeżość, z drugiej delikatne podpiekanie, kojarzące się z orzechem. Zwinięte listki mają kształt kółeczek, obrączek, czy nawet ślimaczków. Całość prezentuje się na prawdę dobrze, i obiecująco.
Parzenie wykonałem w shiboridashi, do którego dopasowałem czarkę, wykonaną przez Adama Sobotę. Idealnie pomieści ona napar, z wypełnionego po brzegi shiboridashi. Wykorzystałem wodę o temperaturze około 80 stopni, 5 gramów herbaty, a także około 200 mililitrów wody. Parzenia trwały kolejno: 50 sek.; 1min. 30 sek.; 2min. 20sek.
Kolor naparu był ciekawy: zwykle jest on słomkowy, zielony czy żółty... Tym razem był on delikatnie brunatny. Skojarzył mi się nawet z kolorem, który znam z łupiny orzecha laskowego. Za pierwszym razem był on jaśniejszy, w porównaniu z kolejnymi. Jednak odnośnie do smaku, to niestety się rozczarowałem. Przy pierwszym parzeniu, napar okazał się delikatny, trochę mdły, nie wyróżniający się niczym szczególnym. Nie ma w nim świeżości, której szczerze mówiąc, się spodziewałem.
Drugie parzenie było odrobinę mocniejsze, z delikatną goryczką na wstępie. Tutaj wyraźnie czuć było smak orzecha. Natomiast przy ostatnim, gorycz była na tyle silna, że smak ten skojarzył mi się ze świeżym orzechem, na którym dalej znajduje się świeża skórka, oddzielająca środek orzeszka od jego łupiny.
Napar z drugiego parzenia. |
Listki po trzech parzeniach. |
Na zakończenie, mogę stwierdzić, że herbata nie miała nic wspólnego z China Jade Snail Organic (pomimo moich wcześniejszych obaw). Wyczułem różnice, które bardzo chciałem dostrzec... jednak czy wyszło to na plus, to nie wiem... Wiem za to, że nie była to najlepsza zielona herbata, jaką miałem przyjemność do tej pory degustować ;)