Butelkę z tym trunkiem planowałem kupić już dawno... jednak próby zawsze kończyły się niepowodzeniem. Nawet nie pomyślałem, że tę przepiękną flachę z piwem przywiozę z tegorocznego Święta Herbaty! Kiedy przyjechałem do domu, podekscytowany pokazałem wszystkim swoją zdobycz! Schowałem do lodówki i czekałem... czekałem na odpowiedni moment. Tym momentem był niedzielny wieczór. Swoją uwagę skupiłem nie tylko na meczu Francja-Portugalia (tak... mecze oglądam tylko w czasie mistrzostw...), ale i na spróbowaniu Perły Tajwanu. Długo wahałem się, czy w ogóle pisać na temat tego piwa. Przecież totalnie się na tym nie znam, piwo piję okazjonalnie i to najlepiej z sokiem (dlatego lubię chodzić do knajpy razem z koleżankami, żeby nie było przy zamawianiu "siary").
Przed usłyszeniem charakterystycznego pssssyt przygotowałem jednak kartkę i długopis. Kiedy usłyszałem ten dźwięk, od razu zbliżyłem nos do szyjki butelki. Coś znajomego... powiedziałbym: bardzo znajomego. I nie był to zapach tytułowej herbaty... ale o tym będzie później.
Teraz kilka danych technicznych, które poza tym, że piwo ma 5% nie mówią mi totalnie nic (lub prawie nic). Wiem tylko, co to chmiel! Piwo jest ogólnie niepasteryzowane, niefiltrowane, górnej fermentacji w stylu American Wheat. To ostatnie brzmi dla mnie bardzo obco. No, ale trudno... w końcu w piwie będę się tylko doszukiwać herbaty. Jego skład przedstawia się następująco: woda, słody: jęczmienny, pszeniczny, słód karmelowy, chmiele: Magnum, Centennial, Willamette, Amarillo, Citra, drożdże Danstar, Nottingham. Dodatek stanowi herbata oolong "Si Ji Chun"... w końcu jakaś znajoma nazwa! W końcu wiem, o co chodzi!
Samą herbatę dostarcza Herbaciarnia LAJA.
Sama butelka (jak już wspomniałem) ma wyjątkowy kształt. Jej wygląd i pojemność 750ml mogłyby sugerować jakieś wino. Ale nie... jest tam na pewno piwo - i to z herbatą!
Wracając jednak do piwa: po przelaniu go do kieliszka z łatwością można zauważyć, że jest ono mętne, ma miodowy odcień i... jest (nie wiem jak się mówi fachowo... nasycone?) powiem po "swojemu": lekko gazowane. I teraz najciekawsze... akcentów, jakie pamiętam z degustacji Si Ji oolonga nie uraczyłem. Jednak zbliżając nos do szyjki butelki poczułem (jak już wspomniałem) znajomy zapach. To samo dało się wyczuć w smaku... i po krótkiej chwili wiedziałem już co to jest. Pytam się ojca: "czujesz w tym piwie smak...?", a on dokończył za mnie: "...czarnego bzu"? Dokładnie tak! Czarny bez, to jak dla mnie (i ojca) dominujący akcent w Perle Tajwanu! Oprócz tego po kilku sekundach od przełknięcia pojawiała się gorycz, która nasilała się i na długo pozostawała w ustach, szczególnie z tyłu języka i podniebienia. Oprócz kwiatowych akcentów była też duża kwaskowatość z owocowym posmakiem. Osobiście przypominała mi ona niedojrzałe nektaryny.
Jeżeli chodzi o herbatę... coś herbacianego tam z pewnością jest. Jednak jeżeli miałbym powiedzieć: Si Ji Chun... nie powiedziałbym. Zaskakujący był ten kwiatowo-owocowy posmak, jednak tak jak powiedziałem... nie kojarzył mi się z oolongiem (w którym de facto wyczuwałem akcenty frezji oraz lilii).
Tak się tylko zastanawiam na koniec... dokąd prowadzi mnie ten mój Herbaciany Szlak...? Hehehe :D Jednak samo piwo uważam za zacny produkt, warty spróbowania. Stanowił swego rodzaju... odskocznię. Naprawdę miłą odskocznię...
P.S. A jeżeli to czytasz... chciałem Ci bardzo podziękować za wytrwałość! Tym bardziej, że tak naprawdę to coś miało w ogóle nie być publikowane... ;)
My też żeśmy ją pili, i też podobne wrażenia. Bardzo rześkie piwko, akurat na te porę roku.
OdpowiedzUsuńTaak, bardzo fajne! :) To chlebowe z oolongiem też było pyszne ;)
UsuńŚwietny wpis! Aż zachęca do spróbowania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :) Jak tylko uda Ci się zdobyć... polecam! :) Tak jak napisała Ania - piwko jest idealne na lato :)
UsuńCiekawy wpis, w końcu jest tyle produktów z herbatą w składzie, fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :) Oj tak... i najlepsze w tym wszystkim jest to, że te produkty są nie tylko do jedzenia :D Gdzieś kiedyś widziałem nawet jakieś wkłady odświeżające do odkurzacza z zieloną herbatą ;) hehehe :D
UsuńPozdrawiam serdecznie
Łukasz
Pomimo tego, że jak piszesz (i mówiłeś) tego wpisu miało nie być to i tak przyjemnie się czytało.. sama chciałabym takiego piwa spróbować. Jedno mnie zastanawia... kopie ?
OdpowiedzUsuńCnacu6o! :) Ale czy kopie? Hmmm... mnie chyba nie kopnęło... wiesz to piwko miało 5% ;) Nie takie rzeczy się piło :D
Usuń