4.07.2016

Święto herbaty w Cieszynie / Svátek čaje (2.-3.07.2016)

Od kilku lat wybierałem się do Cieszyna na to niesamowite dla każdego herbaciarza święto. Koniec końców, po "wieloletnich" próbach udało się!




Na temat samego święta czytałem już wiele: były to wpisy na blogach, różnego rodzaju relacje, serie zdjęć, jednak już teraz wiem, że najlepsza i najbardziej szczegółowa relacja nie odda niesamowitej atmosfery panującej w tym czasie na Wzgórzu Zamkowym w Cieszynie! Nie wystarczy przeczytać, pooglądać zdjęcia - tam trzeba po prostu być!



Początkowo ludzi było niewielu. Jednak z każdą chwilą napływały fale zadowolonych herbaciarzy (i nie tylko). Co jest w tym wszystkim najlepsze, to fakt, że nawet osoba, dla której herbata jest zwykłym napojem, jakimś podstawowym dodatkiem do śniadania, bazą do której dodaje się cukier, mleko czy cytrynę, znajdzie coś dla siebie. Wszystko to za sprawą niesamowicie rozbudowanego programu festiwalu, a także (przede wszystkim) za sprawą WSPANIAŁYCH LUDZI, którzy znaleźli się w jednym miejscu o jednym czasie.




Na Święcie Herbaty było wiele stoisk: z herbatą, ceramiką a także innymi rzeczami (mniej lub bardziej związanymi z herbatą). Całość tworzy niesamowite miejsce, które nazwałbym rajem dla herbaciarzy. Możliwe były także spotkania ze sprzedawcami, którzy zaparzali do degustacji różne herbaty. Takim oto sposobem spróbowałem wspaniałego sheng pu-erha na stoisku u Wojtka z The Tea, oraz czarną herbatę z Korei, zaparzoną przez Monikę oraz Piotra z Czajowni. Z tego, co pamiętam, parzyli też drugiego dnia fenomenalnego Feniksa. Każda z herbat była na swój sposób inna i każda wyjątkowa!










Parzenia herbat nie ograniczyły się tylko do tego, co oferowali sprzedawcy. Święto herbaty urozmaiciło mi parzenie Senchy Kyoto oraz najlepszego Gunpowdera na świecie, w wykonaniu Krzyśka, Kuby oraz Jaśka. Przy okazji zaparzyliśmy także rosyjski Ivan Czaj, wykorzystując do tego różne dziwne instrumenty (np. do odcedzenia gotowego naparu):



Żeby nie było że jesteśmy święci, że pijemy tylko herbatę i że nad naszymi głowami unoszą się aureole, trzeba wspomnieć o pojawiającym się od czasu do czasu piwku czy czymś mocniejszym z dodatkiem herbaty matcha! Coś naprawdę oryginalnego. :)


Wydma pustynna z Czajowni - oczywiście bezalkoholowa.
Jednak bardzo gasząca pragnienie w upalną sobotę!

Ogromnym zaskoczeniem były też sprzedawane bezalkoholowe shoty na bazie herbaty, które stawiały na nogi najbardziej zmęczone umysły.



Pierwszego dnia festiwalu, razem z Agnieszką, Joasią, Rafałem wziąłem udział w panelu dyskusyjnym, prowadzonym przez Anię o Świadomości herbacianej i polskich blogach herbacianych. Drugiego dnia odbył się panel o tym, Co Polacy wiedzą o herbacie.



Nie obyło się także bez pamiątek. Przywiozłem ze sobą wspaniałe shiboridashi autorstwa Grzegorza Ośródki z wypału, o którym pisała Jola na swoim blogu, dwie czareczki, piwo Perła Tajwanu z browaru Fabrica Rara, próbkę herbaty Tanyang Gongfu Hong Cha od TheTea. Nie mogę też zapominać o herbatach wietnamskich od Łukasza: zielonej klasycznej a także zielonej aromatyzowanej jaśminem.



Żałuję tylko, że nie byłem na Wzgórzu Zamkowym o odpowiednim czasie - kiedy skończyły się wypalać czarki, które na warsztatach obkładaliśmy warzywami, solą i cukrem. Niestety, nawet nie wiem, jakie rezultaty daje tytułowa vege ceramika...



Myślę, że to byłoby na tyle. Jeżeli nie byłeś/nie byłaś na Święcie herbaty w tym roku, koniecznie musimy spotkać się tam za rok! Ze swojej strony gwarantuję jedno - niesamowicie spędzony czas! :) A selfie pożegnalne... musi być!


P.S. Dziękuję jeszcze za możliwość udostępnienia niektórych powyższych zdjęć, które urozmaicają cały post! Oklaski za piękne zdjęcia należą się Agnieszce, prowadzącej bloga mycupofgreentea, a także Jaśkowi, który cyknął fotkę podczas parzenia Iwan Czaju! 

6 komentarzy:

  1. Swoje zdjęcie podczas parzenia Ivana powinieneś wrzucić. Zaraz jak tylko zrzucę foty to Ci podeślę:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :D To pt. "Martioszka"? :D To chyba najbardziej kompromitujące zdjęcie ever! :D hahaha :D

      Usuń
  2. Chociaż nie udało mi się w tym roku dotrzeć do Cieszyna, to Twój wpis, Łukaszu, fajnie relacjonuje co się tam wyczyniało ;) czekam z niecierpliwością na "kompromitujące" zdjęcie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekamy na 9 edycję Święta herbaty i będzie się wyczyniało znowu - tym razem już w pełnym składzie! :) Chyba że prędzej będzie się wyczyniało w Poznaniu? ;)
      Jak Ania podeśle, to Ci wyślę - bo blog tego może nie przeżyć :D hahaha :D

      Usuń
  3. Vegeceramika wyszła pięknie, mimo że kapusta nie dała oczekiwanego niebieskiego efektu. Złocienie cukrem wyszło natomiast niesamowicie.
    Ta edycja była również moim pierwszym udziałem w Święcie Hebaty i mam nadzieję, że za rok także tam będę! Było świetnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie jeszcze bardziej żałuję, że nie zobaczyłem tego rezultatu, i że nie wykupiłem sobie tej czareczki na pamiątkę... może za rok znowu będzie okazja? :)
      Pozdrawiam serdecznie
      Łukasz :)

      Usuń