Niedawno rozpoczął się okres Adwentu, jako czas oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia. Aromat Świąt kojarzy mi się zwykle z zapachem pomarańczy, goździków oraz innych, korzennych przypraw. Jako przedsmak, do okresu świętowania, postanowiłem zaparzyć sobie czarną herbatę, właśnie z dodatkiem pomarańczy.
Nazwa tej herbaty, to Suflet pomarańczowy. To właśnie ona bardzo mnie zaintrygowała, czy w smaku rzeczywiście będzie taka "ciasteczkowa"... Muszę przyznać, że w sklepie, wąchając aromat suszu, a także w domu - otwierając 50-cio gramową paczuszkę, ogarnia mnie przeogromny zachwyt. Herbata pachnie tak wspaniale, że po prostu nie mogę tego opisać słowami. Z pewnością jest to zasługa dodatku wanilii Bourbon, ponieważ uwielbiam tę przyprawę. Według mnie, każda herbata z jej dodatkiem, jest czymś wspaniałym. Najważniejsze jednak jest to, że oprócz aromatu (który jest z pewnością) to w całości mieszanki znalazłem (nawet nie mało) kawałeczków laski wanilii. Jest to z pewnością ogromnym jej atutem. Jeszcze co do zapachu, to jest on bardzo słodki, jednak nie sprawia wrażenia, aby miał być mdlący. Całość uzupełniona jest jeszcze czerwonymi płatkami ostu, oraz skórką pomarańczy.
Wracając do meritum, czyli samej herbaty, 7 gram listków zalałem około 500 mililitrami białego wrzątku. Całość zaparzałem 3 minuty, ponieważ lubię czarną herbatę delikatniejszą w smaku, jednak posiadającą większą ilość kofeiny.
Herbata wyszła słodka, delikatna, z bardzo wyraźnym aromatem wanilii, i nutą pomarańczy. Idealna, bardzo aromatyczna, przyjemna - po prostu wyjątkowa.
Do tak smacznej, aromatyzowanej herbaty, postanowiłem wypróbować jeszcze gorzką czekoladę firmy Lindt. Ogólnie nie przepadam za tego rodzaju czekoladą, jednak ta jest dla mnie wyjątkowa. Oprócz dodatku karmelu, znajdziemy w niej szczyptę soli morskiej. Muszę przyznać, że początkowo połączenie było dla mnie dziwne: gorzka czekolada; słodki karmel, słona sól. Jednak to, co wydawało mi się tak dziwnym połączeniem, okazało się strzałem w dziesiątkę! Czekolada jest wyborna. Trzy totalnie przeciwne smaki dopełniają się, i jedząc tą czekoladę, mam wrażenie, że żaden składnik nie mógłby istnieć bez drugiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz