Co prawda, do tytułowej Grudniowej nocy trzeba by czekać kolejne jedenaście miesięcy, jednak myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaparzyć ją styczniową nocą. Herbata ta, to ostatnia pozycja herbat świątecznych, o których napiszę tej zimy.
Grudniowa noc, to czarna, chińska herbata, której kompozycję dopełnia obecność jabłka, skórki z pomarańczy, cynamonu oraz migdałów.
Listki pachną bardzo świątecznie. Według mnie, nie można określić, co wysuwa się na pierwszy plan. Każdy aromat jest wyczuwalny - pomarańcza, korzenne przyprawy, i całość jest dopełniona czymś przyjemnie słodkim - być może chodzi o migdały, Ze względu na małą ilość (ponieważ jest to jedynie próbka, którą otrzymałem w sklepie) postanowiłem podzielić całość na trzy mniejsze porcje, po 3.2 grama, aby następnie zaparzyć je w kubku z dużym zaparzaczem.
Do zaparzacza, znajdującego się w kubku o pojemności 300 ml, wsypałem wcześniej wspominaną porcję herbaty. Zalałem je wrzątkiem, i parzyłem 4 minuty pod przykryciem.
W smaku, przy takiej ilości listków jest delikatna, z minimalną goryczką, pomimo, że napar wyszedł dość ciemny. Zdziwiłem się pozytywnie, ponieważ myślałem, że będzie gorzka, a dodatki będą odczuwalne w niewielkim stopniu. Jeżeli ktoś nie lubi czarnych, typowych herbat, ta będzie idealnym wyborem z możliwych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz