13.03.2015

Fanaberia "Tea Garden" w Katowicach - po raz drugi na blogu

O tym miejscu pisałem już wcześniej, w >tym< poście. Dzisiaj chciałbym przedstawić krótki wpis o Fanaberii, ze względu na bardzo miłe wspomnienia z tej herbaciarni, które są całkiem odmienne, w porównaniu z tymi, jakie miałem po ostatnich kilku wizytach. 

12-go marca postanowiliśmy małą grupką udać się do Fanaberii. Tym razem postawiliśmy na klasyki, i muszę przyznać (de facto z przyjemnością), że pomimo dystansu jaki miałem do parzonych tam herbat (ze względu na wcześniejsze mało udane próby), te okazały się dla mnie (i z tego co zauważyłem nie tylko dla mnie) strzałem w 10-tkę, a może nawet czymś więcej.


Tym razem zamówiliśmy dwie herbaty: jedną z Chin, drugą z Korei, a były to:
  • Yin Zhen, czyli Srebrna Igła z ogrodów Huling, w prowincji Fujian w Chinach. Tutaj w cenie otrzymaliśmy 3 napary. Herbata dała mi wspaniałe doznania zmysłowe, chociaż przyznam, że wyobrażałem ją sobie jako bardziej delikatną. Charakteryzowała się bardzo przyjemną, owocową nutą. Moja ocena to bezkonkurencyjne 10/10, i z przyjemnością podczas kolejnych wizyt w Fanaberii, zamówię ją ponownie. Dodatkowo cieszę się, że informacja o braku tej herbaty, którą napisałem we wcześniejszym poście, jest już nieaktualna.
  • Sejak - jako najbardziej znany przedstawiciel herbat z Korei. W menu herbaciarni podana była informacja, którą pozwolę sobie zacytować: "zbierana między 21 kwietnia, a 5 maja". Dodatkowo widniał tekst, informujący, że do wykonania tej herbaty używane są: pączek wraz z dwoma listkami, znajdującymi się na górze herbacianego krzewu. Według mnie nie była tak wspaniała, jak Yin Zhen, ale także charakteryzowała się bardzo interesującym smakiem, określanym jako pośredni między herbatami chińskimi a japońskimi. W przypadku tej herbaty, była możliwość dwukrotnego jej zaparzania, z czego z przyjemnością skorzystaliśmy. 


Z Fanaberii tym razem przywiozłem ze sobą dwie, bardzo klasyczne czareczki z Yixing, o pojemności około 50 mililitrów, które stanowią uzupełnienie mojego zestawu do Gong-fu cha. Co więcej, kolorystycznie są one idealnie dobrane (zupełnie przypadkowo) do tych, które już "przygarnąłem" pod swój dach. 


Podczas moich kolejnych wizyt w Fanaberii wybór padł na:


  • Herbata kokosowo-truflowa. Biała, aromatyzowana herbata, z dodatkiem kokosu, łusek kakaowych, jabłek, liści słodkich jeżyn, lapacho a także karobem. W smaku była dość przeciętna, o lekko mdlącym zapachu i smaku. Słodycz, która była w niej wyczuwalna, przypominała mi jakby "stewiowe" nuty, co mi średnio odpowiadało. Ogólnie, ocenił bym tę herbatę w skali do 10 punktów, na 4 z plusem. /26.03.15/

2 komentarze:

  1. :)uwielbiam ," herbaciarnie" zawsze maja swoj klimat;) fajnie ze w katowicach tez takie sa:) SLICZNE CZARKI!:)zostaje mi zyczyc smacznej herbatki!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      A co do herbaciarni, to rzeczywiście są to miejsca niesamowite. Można poczuć w nich ten wspaniały klimat, a przy okazji chociaż na chwilę zapomnieć o wszystkim :) Pozdrawiam :)

      Usuń