Za oknem znowu się popsuło, nastrój mam nijaki, dodatkowo ogrom obowiązków... jest na to jedna rada - japońska herbata. Zdecydowałem się na herbatę niby z dodatkami, ale jakże klasyczną. I co ważne - bez aromatów, i innych, mniej naturalnych dodatków. Taką herbatą jest właśnie Japan Genmaicha.
Listki japońskiej zielonej herbaty (banchy lub senchy) zostały wzbogacone o prażony ryż. Początkowo, herbata ta była spożywana przez uboższe społeczeństwo, ponieważ ryż był o wiele tańszy w porównaniu z samą herbatą, co zmniejszało koszty suszu niezbędnego do jej zaparzenia. Kupiona przeze mnie genmaicha, jest połączeniem zielonej, japońskiej banchy, oraz prażonego ryżu i kukurydzy.
Genmaichę parzę zwykle dwukrotnie. Pierwsze parzenie, to woda o temperaturze około 80 st.C, 7 gram herbaty na 300 mililitrów wody, 1 minuta 30 sekund. Przy drugim używam cieplejszej wody, a czas wydłużam do 3 minut.
Kolor jasno zielony, czego się nie spodziewałem, gdyż smak jest całkiem fajny, za sprawą dodatku prażonego ryżu, który nadaje herbacie pieczonego charakteru. To pieczenie wychodzi na pierwszy plan, i kojarzy się z orzeszkami. Jedynie kolor naparu nie pasuje mi do smaku całości.
Pomimo że jest to herbata codzienna, piję ją dość rzadko. Ale prawdopodobnie w tym kryje się jej sekret, gdyż nigdy mi się jeszcze nie znudziła.