23.01.2016

Yerba Mate Pipore Elaborada

Yerba mate, o której chciałbym dzisiaj napisać, to argentyńska marka Pipore. Ogólnie, w przypadku wszystkich yerb, oprócz smaku, bardzo podobają mi się ich opakowania. Niektóre z nich są takie wyszukane, inne jakby z zeszłej epoki, a niektóre są po prostu przyjemne, proste i nieprzesadzone. Opakowanie Pipore zaliczyłbym zdecydowanie do ostatniej grupy: czerwone tło, z białym napisem, oraz skromnym obrazeczkiem pośrodku opakowania. To coś, co według mnie cechuje dobry gust, z połączeniem prostoty wykonania.


Nawiązując do zawartości czerwonego opakowania: jest to yerba con palo, czyli oprócz liści ostrokrzewu znajdziemy tam trochę patyczków. Całość jest pocięta dość grubo, więc tak, jak na produkt argentyński przystało. Dodatkowo pomiędzy tym wszystkim znajdziemy też troszkę pyłu. No może troszkę więcej.


Susz koloru zielono-szarego pachnie przyjemnie, zdecydowanie bardziej roślinnie. Dymność gdzieś mi uleciała, ale płakać za nią w tym przypadku nie będę, ponieważ zawsze można sięgnąć po paragwajskiego klasyka - Pajarito, który cechuje się właśnie takimi nutami. 

Parzenie wykonałem tym razem w Palo Santo, którego używam do klasycznych yerb bez dodatków (chociaż na początku mojej przygody z yerbą sypałem tam też ziołowe i owocowe, ale na dzień dzisiejszy na szczęście nie czuć po nich pozostałości, za to naczynie przepięknie pachnie drewnem i żywicą - każdy, kto używa PS wie, że jest to coś niesamowitego). Samego suszu nasypałem z 2/3 naczynia, a woda, której użyłem miała temperaturę 70-75 stopni - czyli taką, jaką do yerby chyba lubię najbardziej.


Pomimo, że użyłem sporej ilości yerby, jest ona dość delikatna w smaku, jednak ma w sobie temperament w postaci przyjemnej goryczki, która nie jest dominująca. Czasem mam właśnie ochotę, żeby napić się czegoś dobrego, odrobinę słabszego, ale dającego kopa. A taka właśnie jest dla mnie yerba mate Pipore. Dużym plusem jest także zapewnienie konsumenta o tym, że yerba ta nie zawiera w sobie glutenu, co dla niektórych może być warunkiem, czy ją kupić, czy się jednak powstrzymać i wybrać inny produkt.


Chciałem jeszcze zaznaczyć, że z pewnością może się ona sprawdzić dla osób początkujących. Mój serdeczny kolega, kiedy zakupił zestaw do yerby, miał w pakiecie pół kilograma mate Pipore. Zeszła mu dość szybko jak na początkującego mateistę, i z tego co wiem pił ją z chęcią (czego nie mogę powiedzieć o sobie - pierwsza mate: niebieska Amanda zniechęciła mnie bardzo, ale niestrudzenie siorbałem ją, i się wtedy nie poddawałem... na szczęście).

9 komentarzy:

  1. Kiedyś piłam, chyba ponad rok, Yerba Mate. Dlaczego przestałam, nie wiem. Mogę potwierdzić, że naczynka Palo Santo są kapitalne. Z tego co widzę na zdjęciu, masz żywiczne "zacieki" na brzegach :) no to jest to! :) Moją ulubioną była Amanda, a Pipore nie piłam. Hmm... może trzeba będzie znowu posiorbać? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne że warto :) Mnie Amanda smakowała jedynie w wersji cytrynowej :) Pipore jest w porządku, ale i tak Paragwaj według mnie wymiata :D

      Usuń
  2. Jak dla mnie Amanda może się schować przy Pipore :) Porównałabym ją tylko z Taragui. A co do dawnego wędzonego paragwaju to na teraz zostały chyba tylko takie marki jak Selecta i Indega w ramach starego stylu, bo Colon i Pajarito już dawno straciły swój urok i to nie tylko moja opinia. Yerba to głęboki temat :) można pisać i pisać, a i tak nie powie się wszystkiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja zgodzę się w 100%. Piłem ostatnio Pajarito w wersji podstawowej. I niestety... znowu taka delikatna, jakby bała się pokazać swój charakter i temperament... a szkoda, bo myślę, że o to w niej właśnie chodziło. :) Chociaż nie powiem, smaczna była. Tego jej nie mogę zarzucić. ;)

      Muszę się kiedyś skusić na Indegę w wersji klasycznej (lub Selectę, której jeszcze nigdy nie piłem). Aktualnie mam "na stanie" Indegę z miętą i nie grzeszy mocą. Z klasykiem na pewno będzie inaczej... całkiem inaczej. :)

      Usuń
    2. Indega Fresca? No tak ona to jest mocna i baardzo miętowa :) Na pewno Indega Especial jest warta uwagi, a podstawowej nie piłam, albo mnie nie zachwyciła, bo jej nie pamiętam...

      Usuń
    3. Właśnie zastanawiałem się nad Frescą, ale że na terere dość rzadko się skuszę, wybrałem "Compuesta Menta Boldo" :) Na razie wydaje mi się, że w zapachu jest dość... delikatna. W smaku będę na razie mało obiektywny, bo piłem ją, jak byłem przeziębiony, więc smaku tak za bardzo nie czułem. :) Muszę się znowu skusić, żeby ją zaparzyć :)

      Usuń
  3. Dopiero zacząłem swoją przygodę z yerba mate, ale już wiem, co zamówię, jak skończy mi się obecne opakowanie. Dam znać czy Yerba Pipore jest tak dobra jak ta, którą pijam teraz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy możecie polecić mi jakąś yerba mate i akcesoria do niej na start? coraz więcej i więcej słyszę o yerbie i chętnie spróbuję

    OdpowiedzUsuń