Dzisiejsza zielona herbata China Song Yang Yin Hou pochodzi z prowincji Zhejiang, a dokładnie z okolic Songyang. Informacja o herbacie mówi, że warunki, w których ona rośnie, to górzysty teren, umiarkowane nasłonecznienie, duże zamglenie i odpowiednia wilgotność powietrza. Jej napar zrobił na mnie wrażenie już wcześniej... fantastyczny bukiet, z którym warto się zapoznać. Susz składa się z pięknych, skręconych pączków herbacianych, a jego delikatny zapach przywodzi na myśl wiosenną świeżość i roślinność.
Parzenie wykonałem w zestawie kiperskim, jednak parametry dostosowałem własne, odpowiednie dla niej, gdyż nie chcę wyciągać plusów i minusów podczas parzenia, jak się to robi testując herbatę. Woda o temperaturze 80 stopni, 3g herbaty, a także 100 ml wody przy każdym zalaniu.
Pierwsze parzenie trwało minutę, i było bardzo delikatne, świeże, z minimalną goryczką, która ulatnia się w mgnieniu oka. Odznaczało się roślinnymi, lekko ziołowymi, a nawet kwiatowymi nutami.
Kolejne (przez moją nieuwagę) wydłużyłem do 3 minut... Na szczęście herbata nie straciła smaku, gorycz nie zapanowała nad innymi akcentami, jednak lepsze efekty można było osiągnąć, parząc ją o minutę krócej. Tym razem na pierwszy plan wysunął się lekko orzechowy posmak - prawdopodobnie spowodowany większą goryczką. Napar był lekko żółty, odrobinę ciemniejszy od poprzedniego: bardziej zielono-słomkowego.
Trzecie parzenie trwało 4 minuty. Tym razem smak był już delikatny, bardziej roślinny. Sam kolor także był jaśniejszy, znów wpadający w zieleń.
Dzisiejsza degustacja, w sumie troszkę spontaniczna, dała niesamowite doznania. Nigdy wcześniej nie wyczułem w tej herbacie orzeszków. Takie nieplanowane i przypadkowe przeoczenie czasu czasem może wyjść na dobre (szczególnie mi, jeżeli zwykle i bez sensu trzymam się określonych szablonów...).
Urocza herbata :) polubiłam ją właśnie za jej subtelność w naparze i piękny liść :)
OdpowiedzUsuńOj tak :) liść ma piękny, szczególnie chwilkę po zalaniu - jak na drugim zdjęciu :) muszę koniecznie znowu do niej powrócić ;)
UsuńTo może i ja nieco złagodnieję i nie będę już fanatycznie trzymać się wszelkich wytycznych... zawsze boję się, że zepsuję wszystko, a tymczasem herbata może się okazać bardzo wyrozumiała ;)
OdpowiedzUsuńPolecam ;) Chociaż wiem, że to jest na prawdę trudne... bo do tego stopnia trzymam się "zasad" proponowanych przez sprzedawców, że czasem (jak coś jest niejasne) dopytuję o szczegóły ;) A herbata na prawdę może znosić więcej, niż może się wydawać... Pozdrawiam :)
UsuńP.S. Pozwolę sobie dodać Twojego bloga do mojego spisu polecanych blogów, żebym mógł łatwiej, i częściej go odwiedzać :)
Kiedy mam do czynienia z nową herbatą, zazwyczaj z dużą ostrożnością podchodzę do zaleceń ze sklepu. Raczej przeczesuję internet w poszukiwaniu wszelkich sposobów parzenia, na jakie ludzie wpadli i wybieram ten, który wydaje mi się najrozsądniejszy :)
UsuńA potem wpadam w koleiny i już przy nim zostaję :P
P.S. Naprawdę? Ojej, będzie mi bardzo miło :) Ja po cichu już od jakiegoś czasu zerkam na Twój blog, i z tego zerkania wykiełkowała u mnie chęć dokumentowania mojego herbacianego rozwoju :)
Pozdrawiam
No i oczywiście odwdzięczam się tym samym :D
UsuńRównież dziękuję :) Ale jeszcze co do prowadzenia bloga, to cieszę się, że dokumentujesz swoje doświadczenia z herbatą. Każde spostrzeżenia są bardzo cenne, a w szczególności, jeżeli dzielisz się nimi z innymi :)
UsuńDzielenie się odkrywaniem herbaty ma niewątpliwie tę zaletę, że pomaga poznać innych pasjonatów, a to zawsze owocuje mocnym wsparciem i dostępem do doświadczenia innych :) ścieżka herbaty staje się wtedy nieco mniej wyboista ;)
UsuńŁukaszu, ścieżka herbaty staje się wtedy jeszcze bardziej fascynująca... :)
Usuńuśmiecham się do ostatniego zdania tego postu ;) poddanie się chwili, poddanie zamyśleniu, odłożenie zasad na chwilę na bok może rzeczywiście przynieść zaskakująco piękne efekty; zwłaszcza w przypadku herbaty ;)
OdpowiedzUsuńI to udowadnia, że herbata - nawet ta sama - może pokazać nam swoje różne oblicza :) Czasem bardzo nieśmiałe, skryte...
UsuńNa pierwszym zdjęciu wygląda jak rozwinięty bi luo chun:) Ogólnie bardzo fajne liście... ciekawe czy się uda kiedyś spróbować:)
OdpowiedzUsuńHerbata jest dostępna w sklepach Five o'clock, więc w przypadku pobytu w Polsce warto tam zajrzeć :) bo tę herbatę na prawdę warto spróbować :) pozdrawiam, Łukasz.
Usuń